Walki gladiatorów był nie tylko sposobem na ogromne emocje i rozrywkę, ale też formą biznesu w starożytnym świecie. W świadomości wielu osób wojownicy ci byli bohaterami aren, walczyli na śmierć i życie, często w niezbyt sprawiedliwych warunkach. W rzeczywistości byli też jednak na swój sposób towarem inwestycyjnym. Począwszy od pozyskiwania większości z nich – gladiatorzy często byli kupnymi niewolnikami – na szkoleniu i faktycznych walkach, wojownicy mieli ogromny potencjał ekonomiczny.
W dzisiejszych czasach mając dostęp do różnych form hazardu – chociażby w kasynach online, jak NV Casino – nasze możliwości na rozrywkę w ten sposób są nieograniczone. Kiedyś wyglądało to jednak zupełnie inaczej!
Inwestorzy areny – kto i w jaki sposób kupował gladiatorów?
Zacznijmy od tego, kto w ogóle mógł wejść do biznesu gladiatorskiego, z tej drugiej, nieco mniej ryzykownej (przynajmniej pod względem zdrowia) strony. Zamożni obywatele, ale i senatorowie oraz przedsiębiorcy różnego rodzaju mogli inwestować ludi – czyli szkole – gladiatorów poprzez:
- Pełne przejęcie szkoły – to zarezerwowane było wyłącznie dla naprawdę bogatych obywateli, bo szkoły takie – szczególnie te o dużej renomie, czy dużej ilości wojowników – były naprawdę drogie. Osoba kupująca taką szkołę stawała się później dominusem, a sama ludia traktowana była jako przedsiębiorstwo, ze specjalnymi trenerami czy opiekunami dbającymi o prawidłowe działanie szkoły.
- Wykupienie zawodników – osoba mogła też wykupić pojedynczego wojownika i np. przenieść go do innej ludi, czy też dać walczyć mu dalej w ramach tej samej szkoły, budując jego renomę w tym samym miejscu.
- Biorąc udział w konsorcjach – jeżeli obywatel nie posiadał wystarczającej puli środków, by wybrać jedną z poprzednich ścieżek, mógł też brać udział w pulach inwestycyjnych z innymi bogaczami i w ten sposób spełnić wymóg pieniężny.
Dlaczego inwestowanie w gladiatorów się opłacało?
Inwestowanie gladiatorów mogło przysporzyć sporo sławy, szczególnie jeżeli udało nam się wybrać kogoś, kto regularnie wygrywał, a przy okazji robił to w widowiskowy sposób. Jednak istniało trochę więcej powodów, dla których ludzie decydowali się na ten rodzaj biznesu.
Przede wszystkim za same walki także otrzymywano pieniądze – jeżeli gladiator wygrał, szczególnie podczas dużych imprez, właściciel wojownika otrzymywał pokaźne pieniądze i od sponsorów, jak i od samych organizatorów igrzysk. Pieniądze zainwestowane w gladiatora można zatem było odzyskać nawet w ciągu 2-3 walk – o ile oczywiście naszemu wojownikowi udało się wygrać. Dodatkowo właściciele szkół otrzymywali też procent od sprzedaży biletów, a także od ogólnych nagród przyznawanych na igrzyskach. Oczywiście dominusowie musieli wykonać znacznie większą inwestycję na start, jednak możliwość odzyskania pieniędzy także była dosyć szybka.
Wynajmowanie zawodników było także kolejnym powodem, dla którego biznes kwitł – gladiatorzy mogli być „wypożyczani” na walki i pokazy do innych miast, co także przynosiło spore zyski. Ostatnim powodem, dla którego inwestowanie w gladiatorów było wygodną formą zarobku, były zakłady hazardowe – właściciele gladiatorów mogli legalnie stawiać zakłady na swoich zawodników, lub też przeciwko nim – co często prowadzić mogło do ustawiania wyników różnych walk.
Zakłady na życie – legalny hazard Rzymian
Zakłady na walki były zjawiskiem powszechnym i kompletnie społecznie akceptowanym. Obstawiano nie tylko zwycięzców samych pojedynków, ale i konkretne rundy – bo walki często podzielone były na segmenty – a także styl walki samych gladiatorów (czyli np. to, z jakiej broni będzie korzystał wojownik). Do tego typować można było, czy przegrany gladiator będzie ułaskawiony na koniec pojedynku.
Jak już wspominaliśmy, właściciele gladiatorów nie byli w żaden sposób wykluczeni z zakładów. Co więcej, ze względu na swoje pozycje, mieli oni dostęp do różnych informacji wewnętrznych, takich jak forma danego zawodnika. To mogło rodzić pewne nadużycia, ale jednocześnie podnosiło też emocje związane z walkami, gdy opinia publiczna dowiadywała się, jak typował dany właściciel gladiatorów.
Największe wydarzenia gladiatorskie na swój sposób przypominały dzisiejsze gale sportowe z udziałem celebrytów – walki nie zawsze prezentowały wysoki poziom, ale dostarczały ogromne emocje. Do tego dochodzi też sfera finansowa, która w obecnych walkach ma także wysokie znaczenie – i wtedy na szali leżały gigantyczne pieniądze, które zdobyć mogli i właściciele gladiatorów, jak i zwykli ludzie.
Dlaczego ten system upadł?
Wraz z następującą chrystianizacją imperium, a także zmieniającymi się czasami, idea krwawych igrzysk, walk na arenach i bezsensownego mordowania innych osób, popularność walk gladiatorski spadała. Cesarz Honoriusz zakazał ich w 404 roku naszej ery – symbolicznie kończąc epokę aren, bo faktyczne walki ustały już kilkanaście lat wcześniej.
To doprowadziło do pewnych społecznych protestów, szczególnie wśród sfery inwestorów – stracili oni dostęp do źródła zysków czy inwestycji. Szkoły gladiatorskie z kolei przeszły proces dosyć gładko – wiele z nich przekształconych zostało na elementy wojskowe, takie jak szkółki dla armii, a część z nich po prostu zniknęło z mapy ekonomicznej, transformując się w miejsca mieszkalne czy budynki użyteczności społecznej.
Sam biznes gladiatorski uznać można za prekursora dzisiejszych zakładów sportowych – gdzie wynik nie zawsze był znany, a samo „spotkanie” gwarantowało ogromne emocje – jeszcze większe po obstawieniu zakładu!